Martyna Jakubiak

PAULO COELHO W KRZYWYM ZWIERCIADLE: ROZWAŻANIA O LITERATURZE

Dawno, dawno temu, w zapomnianej przez zwykłych śmiertelników krainie, na Piątej Górze nad brzegiem rzeki Piedry miało miejsce pewne spotkanie. Na ustawionych w kręgu wielkich głazach siedziało w zamyśleniu kilka posępnych postaci. Pierwszy milczenie przerwał młody chłopak opatulony w owczą wełnę.
– To nie do pomyślenia, przyszedłem tu prosto z Egiptu, a wy mi mówicie, że książki nie ma?! – zakrzyknął, wygrażając pięścią przed zgromadzonymi – Jak to możliwe, Cyganka powiedziała mi, że znajdę ją na Piątej Górze, nad brzegiem rzeki Piedry… Muszę ją mieć!
– Nie gorączkuj się, młody człowieku – uspokajał go Alchemik, który również powstał ze swojego miejsca – kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały Wszechświat działa potajemnie, by udało ci się to osiągnąć.
– Święte słowa – przytaknął Nieznajomy – pamiętaj tylko, by umieć oddzielić dobro od zła. Dobrą książkę od złej. Dam ci sztabkę złota, jeśli…
– Och, zamknij się demonie – wykrzyknęła młoda dziewczyna, wykrzywiając twarz w grymasie – Nie słuchaj go, Santiago, te jego sztabki złota…. Wszystkim je proponuje w zamian za jakiś dylemacik moralny. Lubi się bawić w psychoanalizę.
– Zrozumiałem – powiedział młody pasterz, po czym zwrócił się w stronę Nieznajomego – Nie potrzebuję twoich sztabek, książka jest moim skarbem. Odkryłem to tam, pod piramidami Egiptu. Muszę tylko ją dostać w ręce…
Santiago westchnął ciężko, po czym zajął swoje miejsce na głazie obok wysokiej topoli. Siedzący naprzeciw niego mężczyzna poruszył się niespokojnie.
– Nie wiem, czy szybko ją dostaniesz, młodzieńcze… – powiedział.
– A to niby dlaczego? – wyparował Santiago, patrząc spod brwi na Pisarza – jestem następny w kolejce, to ja zabukowałem tę książkę na listopad.
– Tak, wiem, ale… – tu Pisarz chwilę się zawahał, nie wiedząc, jak to wyrazić – widzisz, synu, mam małe problemy rodzinne… Moja żona Ester uciekła ode mnie bez słowa 2 tygodnie temu i do tej pory nie dostałem od niej żadnej wiadomości.
– Przepraszam, ale co to ma wspólnego z całą sprawą? – odezwała się panna Prym ze swojego miejsca.
– Otóż to, moja droga, iż jestem niemal pewny, że uciekła z powodu tej książki.
– Jak to? –zdziwił się Santiago.
– Obiecałem jej, że dostanie Podręcznik Wojownika Światła na zeszłą gwiazdkę... I sami widzicie, ile czasu minęło…. Obiecałem, obiecałem i nic z tego nie wyszło. Obraziła się i uciekła.
– Ach, jaka to smutna historia – powiedziała panna Prym, pocierając załzawione oczy rękawem.
– Tak, tak – pokiwał głową Pisarz – dlatego, Santiago, zwracam się do ciebie z prośbą: czy mógłbyś mi odstąpić miejsce w kolejce po książkę?
Santiago zawahał się. Z jednej strony wzruszająca opowieść niezbyt już młodego pisarza o stracie żony, z drugiej – upragniony skarb… Tak, czekał go trudny wybór.
– Mogę ułatwić ci zadanie – ironiczny głos Nieznajomego zagrzmiał mu w uszach – Jeśli zwolnisz miejsce staremu, dam ci dwie sztabki złota, jeśli zaś…
– Och, zamknij się.
Atmosfera na Piątej Górze znacznie się zagęściła. Niektórzy, jak Santiago i Pisarz, chodzili nerwowo wokół głazów, inni – siedzieli nieruchomo. Ten złowrogi nastrój przerwało dopiero pojawienie się dwóch wysokich mężczyzn.
– Kim jesteście?
– Jestem Pielgrzymem, a to mój przewodnik Petrus.
Petrus ukłonił się nisko.
– Co tu robicie? – zwrócił się do nich grzecznie Pisarz.
– Piąta Góra jest etapem na mojej drodze ku doskonaleniu – odrzekł mu Pielgrzym – A wy na co właściwie tu czekacie?
– Na książkę. – powiedział z czcią w głosie Santiago.
– Niezwykłą książkę.
– Mądrą.
– Tajemniczą.
– Grubą.
Pisarz powstał i uciszył ręką tych, którzy się przekrzykiwali.
– Wszyscy czekamy na tę książkę – zwrócił się do przybyszów – Z różnych powodów i w różnych celach, ale łączy nas jedno – Podręcznik Wojownika Światła.
– Muszę, muszę, koniecznie muszę odnaleźć swój skarb! – wykrzyknął w zapale Santiago – dłużej tego nie zniosę, ta książka jest moim Zahirem, moim sercem… Nie mogę przestać o niej myśleć!
– Co się tak rzucasz, prędzej czy później znajdziesz swój skarb – powiedział zirytowany Alchemik – Jak nie w listopadzie, to w przyszłości.
Nie żyję ani w przeszłości, ani w przyszłości. Dla mnie istnieje tylko dzisiaj i nie obchodzi mnie nic więcej.
Alchemik wywrócił oczami. Ta rozmowa zaczynała go powoli wkurzać.
– O czym właściwie jest ta książka? – zapytał Nieznajomy.
Wszyscy spojrzeli po sobie ze zdumieniem, zastanawiając się, o czym może być ta książka. To pytanie zupełnie ich zaskoczyło. Doprawdy, sprytny był ten Nieznajomy.
– Nie wiem, nie czytałem – Santiago wzruszył ramionami – z tytułu można wnioskować, że o jakimś człowieku.
Historia jednego człowieka jest historią całej ludzkości – powiedział rozmarzony Petrus.
Piąta Góra powoli zatapiała się w mroku.
– Ale się ściemniło, jeżeli zaraz książka się tu nie znajdzie, dziś już nikt z nas nie będzie mógł jej przeczytać – rzucił ktoś z tyłu.
Najciemniej jest tuż przed wschodem słońca – znowu przemówił zamyślony Petrus.
– A właśnie, kto teraz przetrzymuje Podręcznik Wojownika Światła? – zapytała panna Prym.
– Weronika. – odpowiedział jej Pisarz.
–Przeczytała już?
– Tak.
– I jak jej się podoba?
– Postanowiła umrzeć.

 

Uwaga od autorki: Kursywą opatrzyłam cytaty, zaczerpnięte z książek Coelho: Demon i panna Prym oraz  z Alchemika