Monika Foremniak

„TRAKTAT O ŁUSKANIU FASOLI” JAKO ZAPROSZENIE DO ROZMOWY

Pierwsze moje skojarzenie dotyczące powieści Wiesława Myśliwskiego Traktat o łuskaniu fasoli dotyczyło tytułu. Pomyślałam – to zestawienie chyba źle dobranych słów: traktat – termin raczej naukowy – i łuskanie fasoli? Mimo że wcześniej zetknęłam się z utworami Myśliwskiego, musiał nadejść odpowiedni moment, żeby zmierzyć się z dość opasłym tomem jego ostatniej powieści. Początkowo tak właśnie podchodziłam do Traktatu..., traktując książkę z pewnym dystansem, nawet jako wyzwanie. Myliłam się. Niepostrzeżenie (jak to zresztą było także w przypadku poprzednich utworów Myśliwskiego) dałam się wciągnąć w świat powieści.

Z pozoru świat ten wydaje się zwyczajny, nawet pospolity, nieciekawy w obliczu dzisiejszych afer, plotek, sensacji. Opowieść – monolog głównego bohatera (nieznanego czytelnikowi chociażby z imienia) jest skonstruowana przez Myśliwskiego bardzo precyzyjnie i szczegółowo. Narracja prowadzona jest bez pośpiechu. Główny bohater wspomina, z perspektywy dojrzałego człowieka, swoje dzieciństwo, czasy młodości, ale opowiada także o codziennym życiu. Mówi, właściwie nieprzerwanie, odkąd pojawił się tajemniczy gość, chcący kupić fasolę. Jest otwarty, przyjaźnie nastawiony do nieznajomego przybysza, nie stwarza dystansu, ale też nie narzuca się ze swoim zdaniem, po prostu opowiada, wspomina. Mówi ze spokojem, naznaczonym mądrością człowieka doświadczonego przez życie. Pozwala sobie na chwile wątpliwości, zadumy. Nie wydaje kategorycznych osądów, jest świadomy względności pojęć, ich niestabilności, zmienności. Jego przesłanie zdaje się brzmieć: są pytania, na które odpowiedzi szukamy właściwie całe życie. Z pewnością ma na myśli pytania o definicję szczęścia, miłości, piękna, wolności, próbujące wyjaśnić, czym jest śmierć i natura człowieka.

Dlaczego pytania te są tak ważne? A może raczej, dlaczego odpowiedzi na te pytania są tak istotne? Bowiem wyjaśnienie życiowych zagadek mogłoby stanowić swoistą receptę na życie, będącą wskazówką w momentach kryzysu, gotowym przepisem na zaistniały problem. Ale nie istnieją gotowe, raz na zawsze ustalone schematy i wzorce. Człowiek musi czasem zmierzyć się z pytaniami o sens i cel życia, tak jak to robi bohater Traktatu.

Spotkanie dwóch mężczyzn wydaje się nieprzypadkowe. O celowości wizyty nieznajomego świadczyć mogą pierwsze słowa powieści: „Przyszedł pan fasoli kupić? Do mnie? To przecież w każdym sklepie dostanie pan fasoli. Ale proszę, niech pan wejdzie”. W tym momencie uzasadnienie znajduje też tytuł utworu. Traktat to nie tylko „rozprawa naukowa”, ale też „postępowanie, dyskusja”, z łac. „tractare” znaczy „ugaszczać”. Zaproszenie do domu nieznajomego to nie tylko wyraz gościnności, ale, być może, coraz rzadziej spotykane zaufanie wobec obcych, wzajemna serdeczność, potrzeba rozmowy z drugim człowiekiem.

Z tej książkowej opowieści wyłania się obraz człowieka akceptującego swój los, uważnego, wrażliwego obserwatora rzeczywistości, bo jak słusznie zauważył autor: „Nawet kiedy mówimy o innych, opowiadamy o sobie”.

Wiesław Myśliwski jest pisarzem, który potrafi zatrzeć granice między fikcją literacką a życiową prawdą, umiejętnie tworząc wiarygodne historie. Brak u niego kreacjonizmu, zmyślenia. Jest za to autentyzm, prawdy poparte doświadczeniem, obserwacją, takie na przykład, jak ta: „znaleźć siebie to nieprosta sprawa. Kto wie, czy nie najtrudniejsza ze wszystkich spraw, jakie człowiek ma do załatwienia na tym świecie”.

Za Traktat o łuskaniu fasoli. Księgę przypadku i przeznaczenia autor został w 2007 roku uhonorowany nagrodą Nike. Uzasadniając wybór, przewodnicząca jury, prof. Małgorzata Szpakowska, powiedziała: „W uznaniu dla wielkiej odwagi, z jaką autor Traktatu o łuskaniu fasoli podejmuje podstawową tematykę egzystencjalną, znajdując dla niej uderzająco prostą, ascetyczną wręcz formę”. Ta forma stwarza czytelnikowi szansę na włączenie się do rozmowy na temat „przypadku i przeznaczenia” i prowokuje do pytań. Stanowi dowód, że o sprawach ważnych można mówić bez patosu i moralizatorstwa.